Cześć,
W dzisiejszej notce będzie połączenie 3w1 a to wszystko od Pierre Rene Professional.
Od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie połączenie czerni z bielą, jednak ostatnio dość często na blogu widzicie tę ostatnią, dlatego tym razem jest czerń ale zamiast bieli są perły.
Dokładnie dwie perełki, które znalazłam w swojej paczce Ekspertki Paznokciowej wraz z czarnym kolorem.
Uwaga przygotujcie się na sporo zdjęć bo prócz zdjęć do recenzji będzie także zdobienie stemplowe!
Na pierwszy rzut oka wydaje się, iż obie perełki są identyczne ale zaraz się przekonacie, że tak nie jest.
Pierwsza perła o numerze #331 Diamond Shine, którą widzicie poniżej wyróżnia się dobrą pigmentacją, lekko blado rożowym nalotem dzięki czemu do pełnego krycia starczyły 2 grubsze warstwy. Czemu grubsze? Tu się kończą moje plusy ponieważ włosie pędzelka jaki ta buteleczka posiada jak i pozostałe są krótkie, za szerokie i ścięte prosto w kształcie łopaty. Do tej pory myślałam, że Golden Rose lub Joko (końce zaokrąglone) mają za grube pędzle jednak ten przebija wszystkie. Jak już samo pociągnięcie pędzlem nie jest najgorsze tak samo ropoczęcie od macierzy już dla mnie straszne.
Gdy dociśniemy pędzel do paznokci rozkłada się on wachlarzowo przez co mój najmniejszy paznokieć ma zalane skórki bo mi się nie mieści przy moim wąskim i zaokrąglonym macierzu.
Niestety grubsze nie znaczy lepsze. Samo wydłużenie pędzla jest długie natomiast włosie zbyt krótkie. Miękkość takie sobie nie za miękkie i nie za twarde. Konsystencja w stronę płynnej/ rzadkiej. Wykończenie perłowe i jak to przy perłach bywa widać pociągnięcia pędzla w efekcie końcowym. Na paznokciu jej odcień jest biały więc nalot różowy już zanika.
Czas schnięcia ok 15min. Dla fanów pereł myślę, że ten egzemplarz bardziej się spodoba niż jego druga koleżanka.
Na paznokciu środkowym jest numer 331 :)
Numer 302 Devil Black przypomina czarną smołę, która kryje przy dwóch warstwach a nawet przy umiejętnie pomalowanej pierwszej. Ja preferuje pierwszą opcję. Z samym malowaniem jest tak jak przy perle, jednak czarny kolor zawsze jest ciężej domyć przy skórkach. Starałam się malować tak żeby wiadomo, jak najmniej je zalać. Na sam pędzel się nakłada sporo emalii i nie zawsze pomaluje nam to miejsce, które chcemy, szczególnie boki. Czas schnięcia 10min ( 2 warstwy). Wykończenie ma kremowe przez co świetnie się ją zmywa.
Ostatnia perła jaka nam tu została to nr 332 Pearl biała, która jest słabo kryjąca nawet przy 3 warstwach, wybaczcie ale 4 już nie kładłam. Jest w pół transparentna i bardziej nadawałaby się do french manicure lub po prostu pod zdobienia tak jak ja to zastosowałam poniżej.
Wszystkie trzy lakiery mają rzadką konsystencje, perła ta znajduje się na serdecznym paznokciu.
Widać przy 3 warstwie wciąż wolny brzeg. Tym się różni od tej pierwszej, że gorzej kryje choć kolor już na paznokciach wydaje się być ten sam. Schnie w ok 15min. O wytrzymałości tu nic nie powiem to jest kwestia indywidualna a ja też zbyt często zmieniam swoje zdobienia.
Pędzelek taki sam jak opisywałam u góry i zostawia po sobie ślady. Opakowanie dla wszystkich trzech jest szklane, w kształcie bardziej takiego rombu/równoległoboku. Najbardziej podoba mi się w tej serii lakierów zamykanie typu "KLIK", dzięki któremu wiemy kiedy lakier jest domknięty. Same nakrętki są czarne i okrągłe.
Pojemność lakierów Pierre Rene wynosi 11ml więc dosyć sporo.
Nie przepadam za perłowym wykończeniem, dlatego moja mama będzie szczęśliwa bo to jest jej gust. Już się nie może doczekać kiedy je dostanie a ja nie ukrywam, że sama jestem ciekawa jakie jest jej zdanie na ich temat.
W promieniach słońca nie widać między nimi żadnej różnicy.
Poniżej widać najlepiej różnice między dwoma perłowymi lakierami, zdjęcie w cieniu gdzie nic mi się nie odbija. Środkowy palec jest pokryty 2 wartwami #331 natomiast serdeczny posiada już 3 warstwy #332.
Mam nadzieję, że widać dobrze te różnice i w butelkach jak i na paznokciach bo nie ukrywam, że ciężko było to uchwycić.
Ubolewam nad tym, że co widać najlepiej gołym okiem tego samego nie zobaczy obiektyw aparatu :(
A już poniżej kolejna część notki bardziej ta przyjemniejsza dla oka.
Na owych perłach wykonałam stemple czarnym lakierem #302 Devil Black.
Jak się zachowuje przy odbijaniu?
Myślałam, że jest intensywny i ta czerń będzie mocna jednak jest delikatniejszy i wszystko się pięknie odbija. Na paznokciach widać jakby to był ciemny brąz.
Do zdobienia użyłam wzoru z płytki SPRING nr 13.
Dzięki stemplom perła się zatraciła i efekt wyszedł dość ciekawie.
Kiedyś musi być ten pierwszy raz z takim wykończeniem prawda?
Jak to przy stemplowaniu bywa zaraz po odbiciu wzoru, wokół paznokci został mi na skórkach ślad, który z łatwością pomógł mi zmyć korektor lakieru do paznokci Pierre Rene.
Mam coś podobnego w wersji chińskiej do którego muszę sobie sama dolewać zmywacza natomiast ten już ma swoją zawartość zapełnioną.
Prócz 3 dodatkowych końcówek mamy jeszcze czwartą, którą to właśnie zmywamy swoje zalane i nie dopracowane skórki. Zmywa wszystko na tip top, biała końcówka nie jest twarda a dość miękko nasączona przez co wszystko idzie gładko. Sama końcówka jest tak pomysłowo wyprofilowana żeby można było domyć nawet najmniejszy szczegół. Jego pojemność wynosi 3ml, dla osób które nie posiadają płaskiego pędzelka do zmycia pozostałości po lakierach lub na wszelkiego rodzaju wyjazdy, ten korektor jest niezbędny.
Używałam go już kilka razy szczególnie kiedy mój pędzelek nie chciał czasami domyć czegoś bardziej cięższego. Może włosie ma za miękkie? Nie wiem, za to wiem że korektor dla mnie teraz stał się przydatny.
Opis producenta:
KOREKTOR LAKIERU DO PAZNOKCI- Pozwala usunąć błędy powstałe w czasie malowania paznokci. Gwarantuje wykonanie idealnie wyglądającego manicure w domu. Wzbogacony naturalnym olejkiem z jojoby. Nie zawiera acetonu.
Uffff...
To tyle!
Jeśli ktoś dotarł aż do samego końca to szacun bo nawet nie chcecie wiedzieć ile mi zeszło z tym jednym postem.
Wiem jedno, że już nigdy takich długich, następny podzielę na dwa tak jak do tej pory.
Czyli recenzja osobno a zdobienie osobno.
Po co ja sobie tak utrudniam życie?
Pewnie perły Wam się nie spodobają bo to już wiem, nie ja sobie kolory wybierałam ale myślę, że ta czerń może Wam przypaść do gustu :)
Zapomniałam dodać, że lakiery jak i korektor dostępne są głównie w sklepie internetowym Pierre Rene: www.pierrerene.pl i w drogeriach takich jak Natura, Wispol, Laboo, Jaśmin i nieco mniejszych w danym mieście.
Możecie też sami sobie sprawdzić gdzie u Was można spotkać ich produkty dokładnie TUTAJ!
Dziękuję firmie Pierre Rene i MIYO za możliwość testowania lakieru.
W żadnym stopniu nie wpłynęło to na moją osobistą ocenę :)
Możecie też sami sobie sprawdzić gdzie u Was można spotkać ich produkty dokładnie TUTAJ!
W żadnym stopniu nie wpłynęło to na moją osobistą ocenę :)
Przepraszam Was za tego tasiemca :)
Pozdrawiam
Tę perłę ze stemplami bym zmatowiła na koniec, matowa perła wygląda jakoś tak szlachetniej i daje się znieść. Nie przekonuje mnie jednak na tyle, żeby teraz robić polowanie na te lakiery.
OdpowiedzUsuńW ogóle to zdobienie w efekcie końcowym wygląda fajnie (jak na perłę), bez pieczątek nie powala, z pieczątkami jest ładnie i tak elegancko.
Perłowych lakierów nie lubię i nie mam ani jednego. Powiem Ci szczerze, że po przystemplowaniu patrzę na nie łaskawszym okiem :)
OdpowiedzUsuńNie lubię perłowego wykończenia lakierów. Ale...ze zdobieniem wyglądają super! :)
OdpowiedzUsuńZe wzorkiem wygląda pięknie!:)
OdpowiedzUsuńze zdobieniem wygląda cudownie :)
OdpowiedzUsuńCzarny lakier mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńpięknie Ci to wyszło, pomimo tego, że też nie przepadam za perłą (trafiłam z MIYO nailed it! perłę, chyba będzie taka jak ta mniej kryjąca u Ciebie, a tą Twoją drugą nazwałabym chyba perłową bielą ;) ), ale także zmatowiłabym na koniec ;) chyba skorzystam sama z tego triku :D co do pędzelka, mi bardzo pasuje, mam dużą płytkę i maluje mi się nim genialnie :)
OdpowiedzUsuńTu nie chodzi o długość a o szerokość płytki więc podejrzewam że Tobie o to chodziło i taką właśnie masz. Niestety ja za takimi nie przepadam po prostu kwestia gustu. Myślałam to zrobić w macie ale ja zaś nie przepadam za tym wykończeniem i ostatnio sporo razy matt kłade więc tu już sobie odpuściłam ale Ty jak najbardziej zrób sobie taki trik :D
Usuńoj, szeroka też jest, wierz mi :P
Usuńno tak właśnie myślałam :D wierze bo zdj a zobaczyć na żywo to różnica już się o tym przekonałam na spotkaniach z dziewczynami :D
UsuńJaajć, piekne zdobienie, sliczna całość! ;) No fakt, perełka niezbyt kryjąca, ale moze taka miala im wyjsc, kto wie ;) Do zdobień, idealna ;)
OdpowiedzUsuńWszystko fajniutko połączyłas ;*
nom perełki już trafiły do mojej mamy a raczej jej kolekcji :D
Usuńdziękuje :D
bardzo fajnie wybrnęłaś z tej bieli :)
OdpowiedzUsuńkurczę, muszę się wziąć za zdobienia i pisanie postów bo jestem chyba najbardziej w tyle :(
Dzięki tym stemplom dodałaś uroku tej perle, bo na początku mi sie nie spodobała, ale całość bardzo fajnie wygląda :D
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie przepadam za perłą, ale w wersji ze stemplem jest fajna :)
OdpowiedzUsuńteż nie lubię takich szerokich pędzelków :/ te białe perły mi się nie podobają, ale ostemplowane już od razu lepiej :)
OdpowiedzUsuńTak, perłowe lakiery to nie nasza bajka:P Ale ze stemplami wyglądają świetnie:)
OdpowiedzUsuńBiałą perłę zdecydowanie wolę ze zdobieniem ;) korektor mam , a raczej miałam;( fajnie się nim domywa pobrudzone skórki, jednam mnie strasznie szybko wyschnął , potem moczyłam go w zmywaczu, ale te którymi zmywałam np. czerwony lakier potem już nie nadawał się do niczego, bo brudził skórki na czerwono następnym razem
OdpowiedzUsuń