19 sierpnia 2015

Evree MAX REPAIR, czyli serum regenerujące do paznokci...

Witajcie,

Ponad 1,5 miesiąca temu dostałam do testów pewien produkt do paznokci, który miał za zadanie zregenerować moje paznokcie i skórki. Mowa tutaj o marce Evree i już znanym przez Was serum regenerującym Max Repair.
Jeśli chcecie wiedzieć jak ten produkt sprawdził się w moim przypadku to zapraszam do dalszej części notki...




Zacznę może od tego co to dokładnie jest Max Repair oraz jaki ma skład.

MAX REPAIR czyli formuła serum zawiera idealnie dobrane wysokoskoncentrowane składniki, w tym także olejki: oliwkowy, winogronowy, makadamia, ostropestowy,avocado, abisyński, arganowy oraz jojoba. Składniki serum wykazują silne właściwości pielęgnacyjne dla paznokcia i otaczającego go naskórka: regenerują, wzmacniają, wygładzają, nawilżają, rozświetlają płytkę paznokcia, nabłyszczają, zabezpieczają przed negatywnym działaniem chloru, a także chronią przed infekcjami skórnymi.

Sposób użycia: niewielką ilość serum nanieść za pomocą pędzelka na oczyszczoną płytkę paznokcia i otaczający go naskórek.



Jak to się zaczęło u mnie?

Pewnie wiele z Was już wie, że pracuje od stycznia w salonie autoryzowanym OPI. Osoby, które pracują w salonach kosmetycznych wiedzą z czym to się wiążę. Cały czas mam styczność z różnego rodzaju płynami np. acetonem, zmywaczem, płynem do dezynfekcji powierzchni i narzędzi, z rękawami do sterylizacji w autoklawie oraz innymi płynami dzięki którym nasz salon jest utrzymywany w należytym porządku. Do tego mogę doliczyć jeszcze dom, który sam się nie posprząta a w domu nie stosuje już rękawiczek. W pracy zakładam je głównie do robienia zabiegów manicure i pedicure, bez tego nie wyobrażam sobie pracy w takim miejscu. Czemu wymieniam to wszystko?
Właśnie dlatego moje skórki (bo głównie o nich będzie mowa) są w nie najlepszej kondycji.
Moje paznokcie raczej są w nienaruszonym stanie, do tej pory nie zauważyłam żeby coś się z nimi złego stało, za to już moje skórki wokół paznokci wołają o pomstę do nieba.




Niestety nie mam zdjęć gołych paznokci z przed kuracji ( choć to i tak nie ma znaczenia bo ja problemu z paznokciami nie mam, wyglądają nadal tak samo) ale mam zdjęcia z paznokciami pomalowanymi, gdzie widać jak moje skórki wyglądały zanim otrzymałam serum.

Tutaj widać, że skórki wokół paznokci są w złym stanie.



Od stycznia też jest kiepska ze mnie lakieromaniaczka bo mam coraz mniej czasu na swoje paznokcie, szewc bez butów chodzi...
Przez pracę nie jestem w stanie uhodować dłużej lakieru jak w dni wolne od pracy czyli plus minus 3 dni w  tyg.
Na hybrydowe też się często nie kuszę więc większość czasu chodzę w golaskach bez niczego.
Z tego też powodu zgodziłam się na testy serum bo wiedziałam, że przez ten czas nie będę malować swoich paznokci niczym.




Czytałam sporo recenzji wszystkie były pozytywne tylko jedna negatywna.
No cóż, każda z nas ma inne paznokcie...
Przed testami wypytałam czy w składzie serum jest formaldehyd i możecie być pewne, że nie ma.
Na sprawdzenie tego produktu każda z nas miała miesiąc. Myślę, że jestem osobą, która dostosowała się do zaleceń producenta. Wiadomo, że miesiąc na efekty to mało ale moim zdaniem jak już trzeba próbować to bez traktowania naszych paznokci lakierem w trakcie testów. Podobnie jest z manicurem japońskim, żeby były jakieś efekty to przez pierwsze 2 tyg nie powinno się naszych paznokci malować jakimkolwiek lakierem.
Przecież w większości lakierów do paznokci także znajduję się formaldehyd.




Testowałam Max Repair ponad 3 tyg na gołe paznokcie.
Pierwszy tydzień nie przynosił żadnych efektów, stosowałam serum rano przed samym wyjściem do pracy oraz wieczorem po kąpieli, przed  spaniem. Często robiłam to na zasadzie smarowania i dopiero po ok 30 min rozsmarowywałam  maź oleistą w skórki i paznokcie.
Podoba mi się sama aplikacja serum bo jest w kształcie tubki z pędzelkiem, który po naciśnięciu wydobywa się zawartość z opakowania. To my decydujemy jaką ilość chcemy wycisnąć z tubki. Produkt jest bardzo wydajny bo mam go jeszcze sporo a dość często było przeze mnie stosowane.








W drugim tygodniu moje skórki zaczęły wyglądać już nieco lepiej, były nawilżone a co najważniejsze nawet w pracy nie były przesuszone w takim stopniu jak wcześniej.
W 3 tygodniu skórki były już takie zanim zaczęłam pracować a paznokcie odniosłam wrażenie, że rosną szybciej niż zwykle. Choć i z tym też nie miałam nigdy problemu.
Dziś wiem, że serum od Evree Max Repair nadaje się idealnie do torebki bo jest małe i poręczne.
W każdej chwili mogę po niego sięgnąć i nawilżyć swoje skórki gdy będą w opłakanym stanie.














Gdzie można go kupić?
W większości drogeriach m.in.w Rosssmannie za ok 15zł.
Myślę, że jest to cena przystępna i gdy moja pierwsza tubka się skończy to z pewnością kupię ten produkt jeszcze nie raz :D

Produkt dostałam do testowania, mimo to nie wpłynęło to na moją osobistą ocenę.
Po więcej zapraszam na strone www.evree.eu


Wiem, że jest jednak wiele zwolenniczek tego produktu i ja zdecydowanie do nich należę.
Ktoś dołącza do tego teamu?


Pozdrawiam :*




4 komentarze:

  1. nie miałam do czynienia z tym preparatem, ale jeśli moje skórki będę płakały to się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To już kolejna pozytywna recenzja tego produktu, którą czytam. Chyba musi faktycznie działać! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie znam tego żelu, ale myślę, że mi by się przydał, czasem mam bardzo suche skórki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na moje suche skórki byłaby dobra :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo wszystkim dziękuję za miły i szczery komentarz również i za te mniej miłe...
Jest mi miło, że jednak komuś się może podobać to co robię :)
Proszę również o nie zostawianie komentarzy typu "obserwuję" ja zawsze staram się każdą osobę odwiedzić i zrewanżować gdy ona mnie zaobserwuję.

Szablon wykonała Madl-len